Rozdział 1 - Taniec w pakiecie

Perspektywa Emily

"Proszęęęę, Emily!" Mila, moja najlepsza przyjaciółka, błagała przez link. "Naprawdę chcę iść!"

"Nie stoję ci na drodze, Mila. Możesz iść i bawić się na tańcu stada," odpowiedziałam przez link. "Idź i baw się dobrze z Jaxem."

Jax był partnerem Mili, i chociaż dogadywaliśmy się całkiem dobrze, zawsze czułam się jak piąte koło u wozu, plącząc się za nimi.

"Ale wiesz, że to nie będzie to samo bez ciebie!" Mila marudziła, jej głos drżał. "I jesteś mi coś winna!"

Westchnęłam, zirytowana.

Wiedziałam, że prędzej czy później wyciągnie kartę "jesteś mi coś winna", żeby zmusić mnie do pójścia.

Jedyne, dlaczego byłam jej coś winna, to to, że musiałam skopiować jej zadanie domowe, kiedy moja zmiana skończyła się późno. Byłam wykończona tamtej nocy i nawet pominęłam kolację.

"Więc chcesz wykorzystać przysługę, którą ci jestem winna?" warknęłam, sfrustrowana.

"Działa?" zapytała, chichocząc.

Uszczypnęłam się w górę nosa, kręcąc głową—ta moja przyjaciółka! Wiedziała dokładnie, jak mnie zmanipulować, bym powiedziała "tak"!

Mila i ja przyjaźniłyśmy się od przedszkola, ale dopiero niedawno stałyśmy się najlepszymi przyjaciółkami. Była jedyną przyjaciółką, którą miałam po moich urodzinach.

Westchnęłam w duchu, gdy łzy napłynęły mi do oczu.

Straciłam wszystkich swoich przyjaciół i szacunek stada w jedną noc.

"Jesteś najgorszą najlepszą przyjaciółką na świecie," warknęłam. "Wiesz o tym!"

"Czy to znaczy, że rozważasz pójście?" zaćwierkała z nadzieją.

"Tak," odpowiedziałam kwaśno. "Ale nie zostanę długo. Mam trening rano!"

Mila zapiszczała z radości przez link.

"Umowa!" powiedziała, wydając kolejny wysoki pisk. "Zobaczę cię za chwilę!"

"Cokolwiek!" powiedziałam, zamykając link i opadając na łóżko.

To nie tak, że nie chciałam iść na taniec stada—kocham tańczyć—po prostu czułam się dziwnie, jakby coś miało się wydarzyć.

Wiedziałam, że to nie może być moja wilczyca; nie miałam jej, a moi rodzice, w tym Alfa Cole, wierzyli, że jestem po prostu późnym kwiatem.

Ja, z drugiej strony, wierzyłam, że zostałam ukarana przez boginię i nie dostanę jej.

Westchnęłam, zamykając oczy.

Chciałabym, żeby moje przekształcenie nastąpiło w moje urodziny. Chciałabym mieć wilczycę jak reszta członków stada.

Mogłam sobie tylko wyobrazić, jaka byłaby piękna—duża i silna, a jej futro srebrne pod pełnią księżyca. Miałaby bezkompromisowe podejście i nie poddawałaby się nikomu, nawet Alfom.

Ale to było tylko marzenie, nie moja rzeczywistość.

Moje myśli odpłynęły ku wszystkim możliwościom posiadania wilczycy.

Może wtedy stado nie widziałoby mnie jako więcej niż tylko nieudacznika lub obciążenie.

Może wtedy mogłabym rościć sobie prawo do mojego rangi jako Beta.

Zapukało do moich drzwi, a moje oczy otworzyły się szeroko. Skierowałam wzrok zdezorientowana na zegar na moim biurku.

19:00

Moje oczy rozszerzyły się. Jestem spóźniona!

"Emily?" zaniepokojony głos Mili dobiegł zza drzwi. "Jesteś tam?"

"Cholera!" warknęłam, zeskakując z łóżka i pędząc do drzwi.

Kolejne pukanie, tym razem bardziej naglące, odbiło się echem w moim cichym pokoju.

"Tak," powiedziałam, przecierając oczy, gdy otworzyłam drzwi.

Mila zmarszczyła brwi, a jej wzrok przesunął się po mnie bez słowa.

"Czemu nie jesteś ubrana i gotowa?" wrzasnęła, rozczarowana.

"Przepraszam," mruknęłam. "Zaspałam."

Mila przewróciła oczami i westchnęła.

"Chodź," powiedziała, ciągnąc mnie z powrotem do pokoju. "Lepiej się przygotujmy. Mamy tylko kilka minut, zanim będziemy musiały wyjść, inaczej się spóźnimy!"

Oczy Mili zaszkliły się—pewnie łączyła się z Jaxem, żeby powiedzieć mu, że znowu jestem spóźniona.

"Na co czekasz, dziewczyno?" warknęła Mila, kiedy się nie ruszyłam. "Idź pod prysznic, teraz!"

Wzięłam głęboki oddech, chwyciłam ręcznik i ruszyłam w stronę łazienki.

Dziesięć minut później byłam z powrotem w swoim pokoju.

"Ubieraj się," rozkazała Mila, podając mi krótką sukienkę do kolan.

"Nie ma mowy, żebym to założyła!" warknęłam, wskazując na sukienkę.

"O tak, założysz!" powiedziała. "Ubieraj się! Mamy imprezę do zaliczenia!"

"To tylko taniec w stadzie, Mila, nie bal maturalny!" sprzeciwiłam się.

"To nie jest zwykły taniec w stadzie, Emily," powiedziała stanowczo. "Nie wiesz, kto wrócił?"

"Kto?" zapytałam, krzyżując ramiona na piersi. Czy przegapiłam jakieś ogłoszenie stada?

Mila westchnęła, rzucając mi zirytowane spojrzenie, posadziła mnie na krześle i zaczęła suszyć mi włosy.

"Alexander wrócił," powiedziała.

Zamarłam na krześle, słysząc imię Alexa.

Miałam na niego ogromną słabość, odkąd tylko pamiętam, tak jak każda inna niepołączona wilczyca.

On nigdy zdawał się mnie nie zauważać, zawsze miał przy sobie najpiękniejsze lub najpopularniejsze wilczyce.

Łamało mi to serce, ale wierzyłam, że pewnego dnia w końcu mnie zauważy i zobaczy mnie taką, jaka jestem.

Westchnęłam, przypominając sobie dzień, kiedy Alex wyjechał na szkolenie Alfa—dwa lata temu.

Czułam się okropnie i płakałam, aż zasnęłam. Byłam jeszcze bardziej załamana, kiedy dowiedziałam się, że nie wolno mu odwiedzać stada podczas świąt.

"Syn Alfy Cole'a?" zapytałam ostrożnie; do tego czasu Alex musiał już znaleźć swoją wybrankę.

Zielone oczy Mili rozbłysły z ekscytacji.

"Tak," powiedziała, chwytając moją szczotkę.

"Kiedy wrócił?" zapytałam, czując, jak w gardle tworzy się supeł.

"Dziś rano," odpowiedziała, łapiąc mój wzrok w lustrze. "To jego impreza powitalna, Em."

Mój żołądek przewrócił się do góry nogami.

Alexander wrócił.

Alexander Black, chłopak, w którym miałam ogromną słabość, wrócił do swojego stada.

"Mila, myślę, że powinnam odpuścić ten taniec w stadzie." powiedziałam powoli.

Mila zmrużyła oczy.

"Nie jesteś ciekawa, jak teraz wygląda?" zapytała zdezorientowana. "Nie widziałyśmy go od dawna! Musi wyglądać inaczej po całym tym intensywnym szkoleniu w Obozie Alfa."

"Tak, ale..."

"Poza tym," przerwała mi Mila. "Alfa Cole zorganizował imprezę powitalną w nadziei, że Alexander znajdzie swoją przeznaczoną wybrankę. Wkrótce zostanie Alfą, a bez swojej wybranki nie może przejąć tytułu Alfy."

Zamilkłam.

Nie byłam materiałem na Lunę. Ledwo byłam wojowniczką, a wiedziałam, że Alex potrzebuje pięknej i silnej Luny, żeby rządzić u jego boku. Prawdopodobieństwo, że spełnię te kryteria, było niewielkie.

"Chodź!" powiedziała Mila z podekscytowaniem. "Będzie fajnie!"

Pół godziny później byłam w pełni ubrana w czarną sukienkę, którą wybrała dla mnie Mila.

"Chodźmy!" powiedziała, chwytając mnie za ramię i ciągnąc z pokoju.

To, co wydarzyło się na tańcu w stadzie, prześladowało mnie do końca życia.


Next Chapter