Rozdział 4

Perspektywa Zary

„Co to miało znaczyć?” zapytałam, gdy weszliśmy do korytarza, kierując się w stronę biur.

Levi wydawał się jeszcze bardziej wycofany i melancholijny po rozmowie z ojcem.

„To nic,” powiedział.

„Nie kłam mi, Levi,” warknęłam. „Znam twojego ojca tak samo dobrze jak ty. O co się kłóciliście?”

„Cholera, Zara!” Jego dłonie zacisnęły się w pięści, gdy wybuchł. „Zostaw to. Poradzę sobie sam.”

Chciałam coś powiedzieć, ale z biura mojego ojca dobiegł śmiech, przerywając mi.

„Wygląda na to, że ktoś jest z nim,” zauważyła Kaya, powodując, że przeszedł mnie dreszcz.

„Czy to ktoś, kogo znamy?” zapytałam.

Kaya pociągnęła nosem, jej oczy zwęziły się.

„Nie jestem pewna,” powiedziała. „Ale w powietrzu unosi się znajomy zapach, i pochodzi z biura twojego ojca.”

Drzwi do biura mojego ojca zaskrzypiały na zawiasach sekundę później, a gdy się otworzyły, zobaczyłam ogromnego wilka, którego nazywałam ojcem. Uśmiechał się i wydawał się z czegoś zadowolony.

„Cholera,” Levi połączył się ze mną myślami. „Twój ojciec wygląda na zadowolonego z czegoś.”

Podejrzewam, że proces podpisywania traktatu poszedł zgodnie z planem.

„Ach, oto jesteś, Zaro,” powiedział mój ojciec. „Czekaliśmy na ciebie.”

„My?” Spojrzałam zaskoczona na Leviego.

Nigdy wcześniej nie widziałam mojego ojca tak szczęśliwego. Jak na alfę o krótkim zapłonie, zachowywał się trochę dziwnie. To nie było w jego stylu.

Szybko spojrzałam znowu na ojca, mając nadzieję, że dostrzegę jakiś znak, co się dzieje, ale wszystko, co widziałam, to jego piękne, radosne szare oczy.

„Powinniśmy wejść do środka, żeby zobaczyć, o co tyle hałasu,” Levi połączył się ze mną myślami, brzmiąc znowu jak on sam.

„Huśtawki nastrojów Leviego doprowadzą mnie do szału,” zauważyła Kaya.

„Chyba tak,” odpowiedziałam Leviemu, a moje serce zaczęło bić szybciej.

„Chodźcie, chodźcie; nie możemy kazać naszemu gościowi czekać,” powiedział mój ojciec, wyciągając rękę i zapraszając nas do środka.

Podążając za ojcem do jego biura, Levi i ja mieliśmy na twarzach ten sam wyraz dezorientacji. Jego ogromne plecy zasłaniały nam widok.

Moje oczy prześlizgnęły się po 6'9" alfie; jego szare włosy były starannie uczesane, a po raz pierwszy wyglądał na całkowicie wypoczętego.

Czy to właśnie zrobiła mu szybka podróż?

Zamarłam na miejscu, gdy poczułam słaby zapach łąki, powodując, że moje serce na chwilę przestało bić.

„Nie! To niemożliwe!” wysyczałam w myślach. „Nie odważyłby się tu przyjść!”

„Co do cholery, Zaro!” Levi wpadł na mnie i warknął za mną.

„Przepraszam,” wymamrotałam, szeroko otwierając oczy.

„Co się dzieje z-” głos Leviego zamarł, gdy mój ojciec odwrócił się od nas i podszedł do swojego biurka, potwierdzając moje najgorsze obawy: Noah cholerny Flinch!

„Czy to?” Levi połączył się ze mną myślami, a ja skinęłam głową.

„Co go tu sprowadza?” połączył się myślami.

„Chodź, Zaro, usiądź,” zawołał mnie ojciec. „Mamy wiele do omówienia.”

Skinęłam głową i sztywno podeszłam do jedynego wolnego krzesła przed biurkiem mojego ojca.

„Beta, możesz usiąść,” ojciec wskazał na kanapę dla zakochanych przy ścianie.

Levi rzucił ukradkowe spojrzenie na Noaha i pokręcił głową.

„Dziękuję, Alfo,” Levi sztywno się uśmiechnął i powiedział. „Wolę jednak być przy boku Luny.”

Oczy mojego ojca przesunęły się po nas dwojgu, wyrażając zamieszanie zmarszczonymi brwiami.

„Dobrze,” powiedział ojciec. „Jak sobie życzysz.”

„Zaro,” powiedział następnie. „Rozumiem, że znasz alfę Noaha.”

Z trudem przełknęłam gulę, która pojawiła się w moim gardle, i powoli skinęłam głową.

„Świetnie,” powiedział ojciec, siadając z uśmiechem na ustach. „Alfa Noah poinformował mnie również, że jesteś jego przeznaczoną partnerką.”

„O czym mówi twój ojciec?” warknął Levi przez myśl. „Czy on jest twoim partnerem? Czemu mi nie powiedziałaś? Ukrywasz coś przede mną?”

„Nie udawaj teraz ochronnego bety,” Kaya warknęła na niego, uciszając Leviego. „Dajesz mi cholerny ból głowy!”

Skinęłam głową w odpowiedzi na większość pytań, pozostając cicho przez cały czas.

Chciałam zedrzeć uśmiech z twarzy alfy Noaha, gdy pojawił się na kącikach jego ust.

„Wspaniale,” kontynuował mój ojciec. „Alfa Noah poprosił o twoją rękę.”

Wszystkie włosy na moim ciele stanęły dęba. Drań wykorzystywał mojego ojca, żeby się do mnie zbliżyć.

„Czyżby?” w końcu znalazłam swój głos.

Ojciec i alfa Noah skinęli głowami.

„Interesujące,” powiedziałam, wstając. „Czy alfa Noah powiedział ci, że odrzucił mnie ponad rok temu?”

Uśmiech mojego ojca zbladł, a twarz alfy Noaha stała się popielata.

Czy Alfa Noah naprawdę wierzył, że bez walki ślepo posłucham rozkazu mojego ojca?

"Co on zrobił?" ryknął za mną Levi.

"Jest więcej," powiedziałam. "Odrzucił mnie na rzecz wybranej przez siebie partnerki."

"Czy to prawda?" zapytał mój ojciec; jego twarz stwardniała, a oczy zmieniły kolor na czarny – Marcus, jego wilk, musiał walczyć o kontrolę.

"Tak," przyznał Alfa Noah. "Niemniej jednak mogę to wyjaśnić. Moja wybrana partnerka podała mi eliksir miłosny, mając nadzieję, że zakocham się w niej i uczynię ją swoją Luną. Dopiero gdy odrzuciłem Zary, czując jej ból, zaklęcie pękło i odzyskałem zmysły."

"Kłamca!" warknęła Kaya, przejmując kontrolę i wysuwając pazury. Chciała przearanżować twarz Noaha.

"Uspokój swojego wilka, Zaro," rozkazał mój ojciec.

Ramiona Leviego oplotły moją talię, a on odciągnął mnie na tył biura. Kaya była wściekła i nie przestawała walczyć z jego uściskiem.

"Czemu mi nie powiedziałaś?" zapytał w końcu Levi, gdy odzyskałam kontrolę. Jego oczy zdradzały współczucie, co było dokładnie powodem, dla którego nie chciałam, żeby wiedział.

Wzięłam głęboki oddech. Skoro tajemnica już wyszła na jaw, kłamstwo niczego by nie poprawiło.

"Nie było zbyt wiele do opowiedzenia," powiedziałam. "Pocałował swoją wybraną partnerkę i odrzucił mnie w mniej niż dwie minuty."

"Cholera, przykro mi," powiedział Levi, przytulając mnie mocno.

"Nie ma za co," powiedziałam, powoli się wycofując. "Tak jest lepiej."

Westchnęłam.

W ciągu jednego dnia wieść o moim odrzuceniu rozejdzie się po całej paczce, a wszyscy będą mi współczuć.

Mój wzrok skierował się na ojca; on i Alfa Noah byli w gorącej dyskusji. Nagle uśmiech ojca powrócił, gdy skinął głową.

"O nie!" jęknęła Kaya. "Co powiedział Alfa Noah?"

"Lepiej się dowiedzmy!" syknęłam. "Zanim-"

"Czy nadal masz kontrolę?" zapytał Levi, widząc, jak moja twarz twardnieje.

Skinęłam głową.

"Kaya jest tylko zdenerwowana," wyjaśniłam. "Nie lubi Noaha."

Na znak Leviego wróciliśmy razem do biurka mojego ojca.

"Zaro," powiedział łagodnie mój ojciec. "Po omówieniu sytuacji z Alfą Noah podjąłem decyzję."

"Decyzję?" westchnęłam, czując, jak moje serce zaczyna bić szybciej. "Jaką decyzję?"

"Cóż," powiedział Alfa Noah. "Jestem gotów dać nam kolejną szansę, skoro jeszcze nie znalazłaś drugiej szansy na partnera."

Czy on na serio teraz? I mój ojciec się na to zgodził?

Spojrzałam na ojca; wydawał się zadowolony z tego układu.

"Gotów?" zadrżałam z obrzydzeniem. "Nie jestem zainteresowana."

"Zaro," mój ojciec spojrzał na mnie groźnie. "Nie będziesz mogła objąć przywództwa w paczce, jeśli nie będziesz miała partnera."

Oplotłam ramionami swoją talię. Znam przepisy paczki. Bez Alfy wilczyca nie może prowadzić paczki; jednak Alfa może prowadzić paczkę bez Luny.

Przewróciłam oczami. Polityka naszej paczki jest tak niesamowicie skomplikowana i niesprawiedliwa.

"Kto powiedział, że nie mam partnera?" zapytałam.

To zaskoczyło wszystkie trzy wilki, które teraz patrzyły na siebie zdezorientowane.

"Levi i ja zgodziliśmy się być wybranymi partnerami," kontynuowałam. "Tak jest lepiej. Levi zna wszystkie zasady i przepisy i jest lubiany przez wszystkich. Będzie wspaniałym i sprawiedliwym Alfą."

Trzy wilki spojrzały na mnie sceptycznie.

"Co robisz, Zaro?" Levi przesłał mi myśl, gdy w końcu zdał sobie sprawę, co właśnie powiedziałam. "To nie jest coś, na co kiedykolwiek się zgodziliśmy. Wiesz, że nie mogę..."

"Po prostu to zaakceptuj," przesłałam myśl z powrotem.

"Nie!" warknął przez myśl. "Nie mogę kłamać twojemu ojcu. To nie jest w porządku!"

"Nie kłamiemy," przesłałam myśl. "Po prostu zyskujemy trochę czasu."

"Beta Levi, czy to prawda?" zapytał mój ojciec.

Moje serce waliło jak oszalałe, gdy Levi wyglądał jak jeleń złapany w światła reflektorów. Skrzyżowałam palce i miałam nadzieję, że Levi to zaakceptuje.

"No dalej, Levi," przesłałam myśl. "Nie mogę się połączyć z tym przebiegłym łajdakiem. Spójrz na niego. Coś tu nie gra. Nie może zostać liderem paczki. Zniszczy wszystko, co nasi ojcowie zbudowali."

Levi spojrzał na mnie, a potem z powrotem na mojego ojca.

Zamknął oczy i przełknął z trudem.

"Tak, Alfo," odpowiedział, stopniowo otwierając oczy. "Zawarliśmy takie porozumienie."

Przerwałam Noahowi, gdy zamierzał coś powiedzieć.

"Czy skończyliśmy?" zapytałam, wstając. "Czy możemy już wyjść?"

Mój ojciec skinął głową, ale odchrząknął, gdy oboje z Leviem dotarliśmy do drzwi. Oboje spojrzeliśmy na ojca, oczekując jego ostatniego komentarza.

"O nie!" jęknęła Kaya. "Znam to spojrzenie!"

"To oznacza kłopoty..."

"Zaro. Beta Levi," mój ojciec spoważniał. "Proszę, bądźcie świadomi, że wasza ceremonia zaślubin odbędzie się podczas najbliższej pełni księżyca."

Moje serce zamarło – to już w ten weekend.


Previous Chapter
Next Chapter