Rozdział 4

Kiedy miałam dziesięć lat, moja mama usadziła mnie, spojrzała w moje niewinnie naiwne oczy i dumnie powiedziała: „Hazel, za kilka lat będziesz częścią naszej najwspanialszej tradycji i zostaniesz wybrana przez Alfę.”

Moja odpowiedź zawsze brzmiała: „Nie, dziękuję, mamo.” Byłam szczęśliwa, żyjąc beztrosko w szkole, z przyjaciółmi, ścigając i polując w lesie.

Moim jedynym marzeniem było zdobycie wilka i wyruszenie na prawdziwe polowania, a może pewnego dnia, jeśli miałabym szczęście, dołączenie do Straży Cieni i praca dla rady.

To wszystko powoli się rozmywało, gdy dorastałam, i zanim się zorientowałam, miałam osiemnaście lat, bez partnera, i powiedziano mi, że nadszedł czas, aby wziąć udział w Polowaniu. Nie jako łowczyni, nie, dziewczyny nie mogły być łowczyniami. My, dziewczyny, byłyśmy zwierzyną, ściganą jak jelenie w lesie, aż złapane przez Alfę i stając się jego zdobyczą.

Drżę, stojąc i myśląc o tej tradycji, o której mi powiedziano, że jest zaszczytem, a teraz jestem jej częścią.

Nie było czasu na rozmyślanie o przeszłości, gdy nagle Lykański Król ruszył w naszą stronę. Obserwował nas już od kilku minut i myślałam, że może tylko rzuca okiem, a potem odejdzie.

Podszedł bliżej i zaczął od końca linii.

Jej głowa została szarpnięta do tyłu mocnym pociągnięciem za podbródek, cichy jęk wydobył się z jej ust, a jego lodowate oczy przesunęły się po jej piersi.

„Obróć się.”

Jego głos wywołał u mnie nerwowe drżenie, a moje ramiona zaczęły mrowić, gdy mocniej zacisnęłam dłonie, jakby to było polecenie dla nas wszystkich.

Lily zaczęła się obracać.

„Wolniej.” Powiedział spokojnie, ale to mrok w jego głosie sprawił, że wszystkie zamarłyśmy.

Przełknęła ślinę i zwolniła, każdy krok był przemyślany, z małą pauzą, aby dać mu czas na jej obejrzenie.

Lily była uosobieniem zdrowej wilkołaczycy. Była wysoka, najwyższa z nas wszystkich, z nogami jak modelka, napiętymi i jędrnymi. Jej biodra były wąskie, brzuch płaski z widocznymi mięśniami, a piersi pełne i ładnie wypełniały ubranie. Podszedł bliżej i chwycił jej ramiona, zatrzymując ją przed dalszym obrotem. Jego usta unosiły się blisko jej skóry, a on ją popchnął w dół.

„Klęknij.”

Widziałam coś poruszającego się na jej twarzy, uśmiech, który zacienił jej usta. Jej oczy teraz lśniły i zrobiła to, co jej kazano. Była w pozycji kucającej, gdy powiedział jej, żeby przestała, i podniósł jej sukienkę. Powiedział jej, żeby kontynuowała na kolanach.

Sukienka opadła wokół niej jak kwiat, a jej plecy były skierowane do niego.

Darian przeszedł do następnej dziewczyny, a ja jeszcze bardziej opuściłam głowę. Był pięć dziewczyn dalej, a potem przyszła moja kolej.

„Klęknij.” Rozkazał, nie poświęcając jej drugiego spojrzenia.

Dziewczyna uklękła, a on przeszedł do następnej.

Moje nerwy napinały się coraz bardziej, im bliżej był, a ja czułam, jak mój wilk drży, jej ciało było tak blisko podłogi, że prawie się położyła.

Podniosłam wzrok o cal, gdy usłyszałam jego jęk i zobaczyłam, jak wyciąga palce i otwiera jej biustonosz, odsłaniając jej piersi. Chłód w pokoju przeszedł po jej skórze, a on obserwował, jak jej sutki się sztywnieją. Nie myślałam, gdy wystrzeliłam rękę, żeby ją zasłonić, ale na szczęście zostałam zatrzymana, zanim dotarła gdziekolwiek.

Iliana chwyciła moją rękę, a jej oczy wbiły się w moje z głośnym ostrzeżeniem.

Ale było już za późno, a Darian odwrócił głowę i spojrzał na mnie. Jego oczy delikatnie zniżyły się do miejsca, gdzie Iliana mnie trzymała, a ona powoli puściła mnie i złożyła ręce za plecami.

Wiele osób mówi żartem, że niektóre zwierzęta potrafią wyczuć strach, bardzo prawdziwe jest to, że strach ma zapach, a w tym momencie ja nim emanowałam.

„Sprzeciwiasz się temu, żebym ją rozebrał?” Wszyscy spojrzeli na mnie tak subtelnie, jak to możliwe, i wpatrywali się we mnie szeroko otwartymi oczami.

Pokręciłam głową i spuściłam wzrok, „Nie, proszę pana,” wyszeptałam.

Darian zbliżył się do mnie, z każdym krokiem jego oczy obejmowały coraz więcej mojego ciała, bo w końcu to, jak wyglądamy, decydowało o naszych szansach w Polowaniu. Nic innego się dla nich nie liczyło, tylko to, co widział, a to mu się podobało.

"Zatrzymałaś ją." Powiedział i podszedł do Iliany.

Panika powoli zaczynała mnie ogarniać.

"Prze-przepraszam." Zająknęła się.

"Dlaczego ją zatrzymałaś?" Poruszał się jak drapieżnik, a jego słowa były spokojne, ale nie jak spokojna bryza, nie, to był śmiertelny jad, który był spokojny aż do momentu spożycia, po czym zabijał cię z łatwością.

"Bo nie chciałam, żeby się zraniła."

"Sprytna dziewczyna." Stał przed nią, jego oczy rzucały na mnie spojrzenia, które przyprawiały mnie o dreszcze. Jak ktoś może wydawać się tak zimny? Jakby jego serce nie biło tak jak nasze. Nie czułam od niego żadnego ciepła.

"A co jeśli sama się zraniła, bo ją chroniłaś?"

Moje oczy były teraz szeroko otwarte jak spodki, a piersi unosiły się wysoko, bo sukienka zaczynała mnie dusić.

"Przepraszam," powiedziała szybko.

Wciskałam paznokcie tak mocno w skórę, jak tylko mogłam, żeby powstrzymać drżenie nóg. Może jeśli jedna część mnie będzie bolała, odciągnie to uwagę od innych i nie będę myśleć o tym, że moje nogi niemal się uginają.

Darian stał i patrzył bezdusznie na Ilianę, a wszystko to dlatego, że troszczyła się o mnie.

Pochylił się i wyszeptał jej coś do ucha, czego nie mogłam usłyszeć. Moje brwi zmarszczyły się, gdy zdałam sobie sprawę, że nie mogę usłyszeć jego słów.

Głowa Iliany podniosła się gwałtownie, patrzyła przerażona, zamrożona w miejscu i nie ruszyła ani jednym mięśniem.

Darian zrobił szybki ruch, a ja spojrzałam w górę, widząc jego rękę owiniętą wokół jej gardła, a Iliana stanęła na palcach.

Przyciągnął ją do siebie, a jego oczy zmieniły kolor.

"Teraz." Warknął jej do ucha i odwrócił się do nas, "zostańcie, nie ruszajcie się, dopóki nie wrócę i nie wydajcie żadnego dźwięku." Nakazał.

Iliana upadła na podłogę i kaszlała, gdy przemykała przez pokój do drzwi, które otworzyły się z siłą.

Weszła do środka i zniknęła w ciemności, która tam czaiła się. Usłyszałam pisk, a potem zauważyłam, że Darian odwrócił się, żeby za nią iść. Jego palce pracowały nad pasem, wyciągając go z pętli.

Skórzany pasek trzaskał w jego rękach i rozciągał się, gdy wchodził do pokoju. Moja głowa odwróciła się na bok, a ja zobaczyłam dziewczyny wyglądające równie zdezorientowane jak ja.

Drzwi zatrzasnęły się z hukiem, a ja podskoczyłam na dźwięk.

Każda kość w moim ciele mówiła mi, że coś złego się wydarzy, a jeśli tak się stanie, będzie to moja wina, bo ona mnie chroniła.

Nie mieliśmy wyboru, musieliśmy czekać, bo takie były rozkazy.

Rozkazy były jasne i Trixy nie mogła ich nie posłuchać, nawet gdyby chciała.

Nasze twarze wykrzywiły się w strachu, gdy usłyszeliśmy dźwięki. Dźwięk skórzanego paska uderzającego o jej skórę, z trzaskiem odbijającym się od ścian, który sprawił, że zacisnęłam oczy.

Krzyknęła jeden szybki krzyk, który przefiltrował się w duszący szloch. Chciałam się ruszyć, pobiec tam i powalić go na ziemię - wystarczająco długo, żeby Iliana mogła uciec.

"On nas zabije."

"Wiem, ale on ją krzywdzi," powiedziałam, próbując argumentować, ale wiedziałam, że to nie jej wina, że nie mogłam się ruszyć. Rozkazy Króla były inne niż rozkazy Alfa. Rozkazy naszego Alfa były silne, ale w określonych sytuacjach można je było złamać. Rozkazy Dariana były inne, fizycznie niemożliwe było ich nieposłuchanie.

Przez chwilę było cicho, zanim duszące krzyki Iliany wypełniły pokój i wyciekały przez szczeliny w złamanych deskach, tnąc moje uszy jak brzytwy.

Previous Chapter
Next Chapter