Narzeczona Wojennego Boga Alpha

Download <Narzeczona Wojennego Boga Alph...> for free!

DOWNLOAD

Rozdział 1

[Dziennik Evelyn]

Dziś mój chłopak, Liam, w końcu mi się oświadczy przed moim ojcem.

Nie poinformował mnie wcześniej, ale służba już od tygodnia szeroko o tym dyskutowała. Jeśli chciał, żeby to była niespodzianka, to byłam więcej niż gotowa udawać, że tak właśnie jest.

Nie byłam jednak pewna, czy uda mi się to dobrze ukryć, gdy go zobaczę. Nawet myśl o tym, co się wydarzy, wywoływała we mnie dreszcz ekscytacji.

Minęły wieki, odkąd rodzina Silverwood planowała ostatnie wesele. W rzeczywistości ostatnie prawdziwe zgromadzenie na wielkiej posiadłości miało miejsce podczas drugiego ślubu mojego ojca z moją macochą, Isabellą.

Isabella była dumną kobietą, której pomalowane na czerwono usta zawsze były zaciśnięte z postawą arogancji i poczucia wyższości. Jej zainteresowania były ściśle związane albo z nią samą, albo z jej córką, Samanthą. Nie trzeba mówić, że nigdy nie przegapiła okazji, by sprawić, że czułam się gorsza od innych wokół mnie. Dla niej byłam tylko kolejną służącą. Kłopotliwym dzieckiem. „Dziewczyną z lasu”.

W pewnym sensie rzeczywiście byłam dzika. Na pewno nie byłam konwencjonalna na poziomie społecznym. Dorastając, znajdowałam pocieszenie wśród personelu w stadzie, a nie wśród własnych krewnych.

Ale przestałam przejmować się ich opiniami dawno temu. Gdy zbliżyłam się do Liama, zdałam sobie sprawę, że jedyne, czego naprawdę pragnęłam, to coś, czego nigdy nie czułam, że mam. Rodzina. Prawdziwe stado, które mogłabym nazwać własnym. I byłam więcej niż gotowa mieć to wszystko z Liamem.

Miłość, która rozkwitła między nami, była jak wyjątkowy kwiat. Z czasem stał się moim powodem, by pragnąć czegoś więcej poza posiadłością. W najtrudniejsze dni, sama myśl o nim sprawiała, że się uśmiechałam i czułam się lepiej.

Puk. Puk. Puk.

Odwróciłam głowę w stronę subtelnego pukania do drzwi.

„Panno Evelyn,” zawołał cicho jeden ze służących. „Wszyscy czekają na panią w salonie. Musi się pani przygotować.”

Na moich ustach pojawił się promienny uśmiech, gdy przez moje ciało przeszedł kolejny dreszcz radości. Odsuwając kołdrę, wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam w stronę garderoby. Chwyciłam jedną z moich lepszych sukienek i szybko pobiegłam do łazienki.

W przeciwieństwie do mojej przybranej siostry, wolałam przygotowywać się rano bez pomocy kilku innych pokojówek. Uważałam, że to proces, który trwa zbyt długo. Gdy już byłam odpowiednio ubrana, szybko uczesałam włosy i zdecydowałam się na delikatny, naturalny makijaż.

Z ostatnim spojrzeniem w lustro, wyszłam z pokoju.

Idąc w stronę salonu, minęłam małą grupę służby, która patrzyła na mnie z bladymi, ponurymi twarzami.

Jakby wiedzieli coś, czego ja nie wiedziałam.

Prawie zatrzymałam się, by zapytać, co się stało. Jednak kilka kroków dalej stałam już w drzwiach salonu. Szybko odkryłam, że energia w pokoju była tak samo zimna i ponura jak na korytarzu.

Cała ekscytacja, którą budowałam do tego momentu, natychmiast się ulotniła.

Mój ojciec i macocha stali po jednej stronie, podczas gdy Liam i Samantha byli po drugiej stronie. Jak zwykle, moje serce zadrżało, gdy moje oczy napotkały Liama.

Jednak jego oczy były utkwione w podłodze, nie rzucając na mnie ani jednego spojrzenia.

Co się działo?

Spróbowałam podejść do niego. „Liam? Co—”

„Evelyn.” Isabella szybko stanęła mi na drodze, blokując mi dostęp do Liama swoim typowym, sztucznym uśmiechem na ustach. „Widzisz, kochanie... Cóż, nastąpiła nagła zmiana.”

Zmarszczyłam brwi w pytaniu. Nagle mój ojciec, przemawiając lodowatym tonem, odezwał się bezpośrednio.

„Usiądź,” rozkazał.

Gdy tylko usiadłam, Liam zrobił mały krok naprzód. Jego surowe spojrzenie sprawiło, że mój niepokój zaczął wrzeć pod powierzchnią.

Dlaczego nie chce na mnie spojrzeć? Czy coś się stało?

„Przyszedłem prosić o rękę Samanty, Evelyn,” powiedział krótko. W jego głosie nie było ani krzty emocji.

Moje oczy rozszerzyły się, a usta otworzyły ze zdumienia.

Samanta przebiegła z powrotem do jego boku i celowo wtuliła się w jego ramię z zadowolonym uśmiechem, jakby chciała mnie drwić z mojego nagłego straty.

„Widzisz, uznałem, że Samanta jest dla mnie znacznie lepszym wyborem.”

Szukałam odpowiednich słów. „Lepszym wyborem...?”

„Samanta posiada wyrafinowane cechy, które powinna mieć córka Alfy. Gdyby nie odrzuciła moich zalotów w przeszłości, nigdy bym do ciebie nie przyszedł,” wyjaśnił Liam.

Moje serce zacisnęło się w piersi tak mocno, że bałam się, że zaraz eksploduje.

Nigdy mnie nie kochał.

Wszystko, co spędziliśmy razem, poznając się nawzajem i planując przyszłość, było kłamstwem. Nic z tego nie było prawdziwe.

„Więc po prostu używałeś mnie, żeby być blisko stada, tak?” zapytałam słabo. Kąciki moich oczu były pełne niewylanych łez.

„Nigdy cię nie kochałem,” stwierdził. „Ścigałem cię tylko dlatego, że Samanta początkowo mnie odrzuciła.”

Izabella podeszła do mnie i niezdarnie poklepała moje ramię. Nie można było pomylić jej zadowolenia z mojego upokorzenia i agonii, gdy jej ton stał się protekcjonalny.

„Samanta zmieniła zdanie o Liamie po zobaczeniu niedawnego sukcesu jego stada,” stwierdziła. „Bądźmy szczerzy, Evelyn. Czy naprawdę wierzyłaś, że ktoś taki jak ty mógłby mieć udane i owocne małżeństwo z Liamem? Wiesz, jako starsza siostra, naprawdę powinnaś ustąpić miejsca Samancie. Ona zasługuje na szansę na coś wyjątkowego i ważnego.”

To była ta sama historia co zawsze—kiedy Samanta chciała coś mojego, zabierała to.

Dlaczego miałoby być inaczej?

Szybko oddaliłam się od Izabelli. Mrugając, aby powstrzymać żałosne łzy roztrzaskanego przyszłości z mężczyzną, który, jak sądziłam, troszczył się o mnie, czekałam, aż moje oddychanie się uspokoi. Jedyną pocieszającą myślą było to, że większość sukcesu Liama była wyłącznie dzięki mnie i moim wysiłkom.

Spędziłam miesiące na projektowaniu i planowaniu szlaków handlowych oraz budowaniu osobistych kontaktów z innymi sąsiednimi stadami, których narzędzia i zaopatrzenie są niezbędne dla rozwoju przyszłości stada Liama. Tymczasem Samanta martwiła się tylko o siebie. Nigdy nie rozmawiała nawet z służącym, jeśli nie wiązało się to z jakąś egoistyczną potrzebą.

Wszystko, co spędziłam, cała ta energia i wysiłek były moje—Samanta nie miała w tym żadnego udziału. Nie wiedziała nawet, jak właściwie dbać o stado. Jednak wszyscy uważali ją za idealny wybór dla Liama. Ale ja wiedziałam lepiej.

Czas pokaże wszystkim prawdę.

Niestety, Izabella nie skończyła jeszcze wygłaszać swojego monologu o tym, jak wspaniałym wyborem są Liam i Samanta dla siebie nawzajem. Szczerze mówiąc, miałam ochotę opuścić salon i wrócić do łóżka. Zaskakująco rozmowa wróciła do mnie.

„Naprawdę nie ma powodu, abyś dalej kręciła się po tym miejscu, skoro twój ojciec i ja już znaleźliśmy ci lepszego męża,” skomentowała.

Odwróciłam głowę, aby spojrzeć na kobietę ze zdziwieniem. Łatwo mogłam dostrzec podekscytowany blask w jej oczach.

Mój żołądek wypełnił się przerażeniem i od razu wiedziałam, że to nie jest dobre.

Next Chapter